Wellbeing to pojęcie stosunkowo nowe, a na pewno modne. Przy czym często mówi się o jego braku i potrzebie, rzadziej o jego elementach.

 

Wellbeing to w największym uproszczeniu fizyczny i psychiczny dobrostan człowieka. Istotą takiego dobrego samopoczucia jest równowaga pomiędzy ciałem a umysłem. Sposoby na osiągnięcie tego stanu różnią się oczywiście zarówno w odniesieniu do osobistych preferencji jak i cywilizacyjnych uwarunkowań danego społeczeństwa. Zawsze jednak, bez względu na okoliczności dążymy do równowagi.

A jak wygląda to w praktyce i dlaczego termin ten tak silnie związany jest ze środowiskiem pracy?  Według danych Europejskiego Urzędu Statystycznego przeciętny Europejczyk w 2022 roku spędzał w pracy średnio 36 lat życia, i około 36 godzin w tygodniu. W przypadku Polaków jest to średni 40, 5 godziny i zajmujemy pod względem czasu pracy drugie miejsce w Europie (za Grekami). Jasno widać, że praca jest bardzo istotnym elementem naszego życia i ma na jego jakość olbrzymi wpływ! Jeśli w miejscu pracy nie dostarczamy dobrostanu niezwykle trudno jest osiągnąć wellbeing, angażując się w różne działania tylko w czasie wolnym, bo zwyczajnie jest go za mało. Jeśli zatem mamy kiepską atmosferę w pracy, stresujemy się w czasie pracy i w czasie dojazdów do niej, mamy „na głowie” obowiązki domowe to brak nam czasu na balans. Po prostu.

Idźmy dalej. W latach 70 XX wieku pojawił się termin „work – life balance”, i była to odpowiedź na pojawiające się w krajach wysoko rozwiniętych: pracoholizm i wypalenie zawodowe. To czas powstawania uwarunkowań prawnych związanych z jakością miejsca pracy, oraz czasem pracy i obowiązkowym czasem wolnym, ale nie tylko. Już wiele lat temu zauważono, że przepracowanie i nieodpowiednie warunki pracy, oraz brak właściwe „zagospodarowanej” prywatnej sfery życia i czasu na realizację własnych aktywności nie wpływają dobrze na efektywność pracy. Work – life balance to równowaga między pracą, a życiem prywatnym.

I tu dochodzimy do kwestii odpowiedzialności każdego z nas za swój własny dobrostan. Bo własny dobrostan to sztuka wyboru, decyzji o tym gdzie i jak funkcjonujemy, co robimy, na jakie rozwiązania się zgadzamy.

Oczywiście pracodawca odpowiada za środowisko pracy jakie oferuje pracownikom. Pracodawca mało świadomy skupia się na zapisach Kodeksu Pracy, mało jest zainteresowany kreowaniem przyjaznego środowiska pracy. Mimo zmian i coraz większej presji ze strony pracowników są pracodawcy którzy nadal uważają, że wynagrodzenie to wystarczająca zachęta do współpracy z nimi. Skutek? Coraz większe kłopoty z pozyskaniem i utrzymaniem pracowników. Na drugim biegunie mamy jednak świadomych pracodawców, którzy widzą swoją rolę w kreowaniu miejsca pracy, które będzie nie tylko przyjazne, ale również wspierające i rozwijające. To przedsiębiorcy, którzy wiedzą jak zdrowie i zadowolenie pracownika przekłada się na sytuację firmy. W tym trendzie pojawiają się rozwiązania w zakresie tworzenia przyjemnych miejsc pracy, zapewniania pracownikom oferty zajęć sportowych i opieki medycznej, ale również odpowiedzialność za kształtowanie kultury organizacyjnej. Wszelkie badania potwierdzają, że jeśli kreujemy w miejscu pracy pozytywne emocje, budujemy zaangażowanie, a praca ma sens to kreujemy zmotywowanych i co ważne lojalnych pracowników.

Osobnym zagadnieniem jest jednak nasze własne dbanie o siebie, o swój dobrostan. Wpływ na miejsce pracy mamy często umiarkowany, inaczej jest jednak z aspektami prywatnymi. To co jemy, jak się nawadniamy, nasza aktywność fizyczna to własne wybory. Oczywiście każdy z nas ma nieco inne możliwości, jednak każdy z nas ma 24 godziny na dobę do wykorzystania. Wszystko zaczyna się od decyzji😊

Co na początek? Tym co bardzo silnie, negatywnie wpływa na nasze psychiczne samopoczucie jest przebodźcowanie. Objawy są łatwe do diagnozy, jesteśmy stale w stresie, mamy wrażenie że wywierana jest na nas ogromna presja i każdy coś od nas chce, teraz i natychmiast, płyną do nas różnorakie sygnały z różnych źródeł, nie możemy się skupić i czujemy, że tracimy kontrolę nad rzeczywistością. Taka sytuacja może być chwilowa – kiedy rzeczywiście zbiega się wiele życiowych czynników i uderzają w nas w jednej chwili, lub może trwać długookresowo. Wyniki tego stanu też są różne – od wybuchu emocji i powrotu do równowago, po wypalenie zawodowe lub uciekanie od rzeczywistości.

 

Każdy z nas ma inną odporność i inną zdolność do przyjmowania i przetwarzania bodźców zewnętrznych. Badacze twierdzą, że aktualnie dziennie dociera do na tyle bodźców ile do człowieka prehistorycznego docierało przez całe życie. Faktem też jest, że wiele z nich sami wywołujemy, bez refleksji nad ich ilością. Bodźce mogą być przyjemne oraz negatywne. Przyjemny może być żartobliwy wpis na FB, negatywny bodziec to wiadomość w mediach na temat katastrofy, lub kolejnej afery. Bodźce te finalnie sumują się, powodując zmęczenie lub rozdrażnienie. Na dodatek staramy się wiele rzeczy robić równocześnie, oraz być dostępnym dla każdego i w każdej chwili. To droga do permanentnego zmęczenia, braku koncentracji, przewlekłego stresu.

 

I o ile jako osoby dorosłe sami możemy decydować o naszym schemacie życia to dzieci bardzo często stają się bezwiednym „beneficjentem” zachowań dorosłych. Dziwisz się, że dziecko „ tkwi cały czas w telefonie”? Zastanów się ile czasu przeznaczasz na świadomy z nim kontakt, a ile na „dorosłe” telefony, przegląd maili, oglądanie wiadomości. Naszym zadaniem jest zadbać o dzieci, z tym że jak dobrze wiesz taki mały człowiek nie uczy się z naszych słów i poleceń, a postaw które prezentujemy.

 

Zadbajcie o siebie już dziś.

Facebook
Scroll to Top
Skip to content